Studenci AGH pracują nad wózkiem inwalidzkim sterowanym oczami
To może być niesamowita szansa dla niepełnosprawnych. Dwaj studenci z Akademii Górniczo-Hutniczej podjęli się pracy nad skonstruowaniem wózka inwalidzkiego sterowanego za pomocą impulsów nerwowych.
Z wyglądu to zwykły wózek inwalidzki. Uwagę zwraca tylko komputer i
kilkanaście kabli. Do jednego z nich przypięta jest czarna gumowa
opaska. Rafał Szumiec, niepełnosprawny, siada na wózku z pomocą swoich
kolegów. Na czoło zakłada opaskę z mikrokontrolerem. Trzy wypustki,
które się w niej znajdują, przylegają idealnie do skóry. - Zaciśnij zęby
- mówi jeden z kolegów. Widzimy, jak zmienia się grymas na twarzy
Rafała i... wózek rusza do przodu!
- Szukaliśmy pomysłu
nie tylko innowacyjnego z punktu widzenia nauki, ale też potrzebnego
ludziom, takiego, który może zmienić czyjeś życie na lepsze - mówi
Kajetan Dziedziech, student V roku automatyki i robotyki, współautor
projektu.Prace nad prototypem urządzenia, dzięki któremu niepełnosprawni będą
mogli się poruszać, wykorzystując mięśnie mimiczne twarzy i ruchy gałek
ocznych, rozpoczęły się niecałe trzy lata temu.
Studenci
zaczęli od badania sygnału EEG, który obrazuje aktywność mózgu. Te
sygnały są najmniej intuicyjne i zarazem bardzo trudne, gdyż ich
opanowanie zajmuje niepełnosprawnym najwięcej czasu. Później wpadli na
pomysł wykorzystania sygnałów EOG, czyli potencjału dipola
siatkówko-rogówkowego (przy skręcie w lewo wykazuje ujemny potencjał,
przy skręcie w prawo - dodatni) oraz sygnałów pochodzących z mięśni
mimicznych twarzy. Te sygnały są łatwe do wymuszenia. W swoim prototypie
studenci wykorzystali opaskę, której używa się w grach komputerowych.
Dzięki niej odczytywane są sygnały z mózgu, gałek ocznych i mięśni
twarzy. - Opracowaliśmy program, który rejestruje sygnały płynące z
opaski do sterowania silnikami wózka. Wystarczy zacisnąć zęby i już
pokazuje się sygnał, za pomocą którego wózek można wprowadzić w ruch -
wyjaśnia Mariusz Biegaj, także student ostatniego roku automatyki i
robotyki, drugi z twórców projektu.
- Pomysł jest bardzo
dobry, jednak z każdym rozwiązaniem technicznym idzie w parze wysoka
cena - zauważa Iwona Opalińska, małopolska koordynator Fundacji Aktywnej
Rehabilitacji.
- Jeśli uda się wprowadzić ten wózek do
seryjnej produkcji, jego cena będzie minimalnie wyższa od ceny zwykłego
wózka elektrycznego. Dotychczasowy budżet całego projektu to zaledwie
tysiąc złotych. Wszystkie elementy, które studenci wykorzystali w swoim
prototypie, są używane lub kupione okazyjnie - wyjaśnia prof. Mariusz
Giergiel z Wydziału Robotyki i Dynamiki Maszyn AGH, który nadzoruje prace studentów.
Do tej pory studentom udało się wykorzystać mięśnie mimiczne,
dzięki którym niepełnosprawny może samodzielnie ruszyć do przodu i
zatrzymać się. Teraz pracują nad sygnałem z gałek ocznych umożliwiającym
skręty w lewo i w prawo. W planach mają także całkowite wyeliminowanie
komputera, który zostanie zastąpiony przez mikrokontroler zintegrowany z
wózkiem.
- Wózek inwalidzki, nad którym pracują studenci
z Akademii Górniczo-Hutniczej, będzie szansą dla osób sparaliżowanych
od szyi w dół. Do tej pory chorzy na stwardnienie rozsiane, dystrofię
mięśniową czy po urazie kręgosłupa mogli poruszać się na wózku
inwalidzkim jedynie z pomocą kogoś, kto ten wózek pchał. Zastosowanie
opaski, która zbiera bodźce nerwowe, jest niezwykle praktyczne i - co
najważniejsze - daje niepełnosprawnemu możliwość samodzielnej obsługi
wózka - mówi Bogdan Dąsal, pełnomocnik prezydenta miasta ds. osób
niepełnosprawnych.
Autorzy projektu zamierzają kontynuować
prace nad wózkiem po zakończeniu nauki. Chcą jednak zaprosić do
współpracy naukowców. Jak będą gotowi, podejmą rozmowy z ewentualnymi
producentami.
Źródło: krakow.gazeta.pl
ostatnia zmiana: 2016-09-02