Najnowszą płytę Grzegorz Turnau nagrał w... Mystic Production, wytwórni kojarzonej przede wszystkim z naszą czołówką metalową: Behemothem, Acid Drinkers, Katem, Armagedonem, Black River.
Płyta zresztą nosi tytuł "Fabryka klamek", towarzysząca jej
książeczka - opracowana plastycznie przez Antoninę, córkę artysty - utrzymana
jest w industrialnej poetyce, a Turnau dziękuje w niej m.in. Jackowi
Żakowskiemu za... udostępnienie kolekcji maszyn. Nie jest to jednak Turnau metalowy,
po prostu firma Mystic Production otworzyła się od pewnego czasu - i chwała jej
za to - na interesujących wykonawców z pozametalowego kręgu (m.in. Gaba Kulka,
Mademoiselle Karen, Michał Jelonek, Jacek Lachowicz, Czesław Śpiewa, Akurat,
Coma, Dick4Dick, Happysad). Cała "turnauowska maszyneria" została
zresztą zamknięta na okładce płyty w zarys motyla, a "Motyliada",
dowcipna interpretacja tzw. efektu motyla (do słów Michała Zabłockiego), to nie
mniej udana piosenka niż tytułowa "Fabryka klamek".
Ta 14. już solowa płyta Turnaua wydaje mi się jedną z najbardziej udanych, a
zarazem jedną z najbardziej konsekwentnych stylistycznie. Po wypadach w
kierunku dorobku uwielbianych artystów (piosenki Starszych Panów w "Cafe
Sułtan", Marka Grechuty w "Historii pewnej podróży") krakowski
pieśniarz tym razem skoncentrował się głównie na twórczości własnej. Do
współpracy zaprosił najbliższych mu poetów - Leszka A. Moczulskiego, Michała
Rusinka i Michała Zabłockiego, oraz kompozytora - spokrewnionego artystycznie z
nim chyba najbliżej - Jana Kantego Pawluśkiewicza. Do dwóch niezwykle ważnych
piosenek - "Fabryki klamek" i "Gdy poezja" - Turnau sam
napisał teksty.
"Mieszkam w pobliżu fabryki klamek / a żadna z
nich jeszcze nie zapadła / w niczyich drzwiach na pożegnanie / na powitanie
nigdzie żadna..." - tak zaczyna się utwór tytułowy, fantastycznie
zaaranżowany wokalnie przez Dorotę Miśkiewicz i przejmująco zaśpiewany przez
Turnaua z jej wokalnym akompaniamentem oraz dyskretnym towarzyszeniem
wiolonczeli Michała Świstaka. To dla mnie, bez wątpienia, jedna z jego
najlepszych piosenek. Asceza potrafi zabrzmieć nieraz bardziej przenikliwie niż
jakaś niebywała ekspresja. W ogóle cała płyta Turnaua jest ascetyczna. Choć
rozbudowana aranżacyjnie (stały zespół wzmocniony zaproszonymi pieśniarzami i
instrumentalistami, orkiestrą i chórem), nie uderza skomplikowaną oraz mocną
ścianą dźwięku, instrumentaliści wydobywają tylko tony niezbędne, właściwe. I
wystarczy.
Na plan pierwszy wysuwa się fortepian Turnaua; na instrumentach klawiszowych
wspomaga go Michał Jurkiewicz. A ponadto do nagrania "Fabryki klamek"
krakowski artysta zaprosił samych dobrych znajomych: Marynę Barfuss (flet),
Jacka Królika i Marka Napiórkowskiego (gitary), Roberta Kubiszyna (bas),
Mariusza Pędziałka (obój, rożek angielski), Leszka Szczerbę (saksofony,
klarnet), Sławomira Bernego (instrumenty perkusyjne), Cezarego Konrada
(perkusja) oraz Orkiestrę Akademii Beethovenowskiej pod dyrekcją Michała
Nesterowicza i Chór Szkoły dla Upadłych Dziewcząt pod wodzą Jana Kantego
Pawluśkiewicza. Wokalnie Turnaua wspomagają: Basia Gąsienica Giewont, Dorota
Miśkiewicz i Sebastian Karpiel Bułecka.
Turnau potrafi śpiewać duety. Dotychczasowe nagrania - m.in. z Ewą
Małas-Godlewską, Magdą Umer, Ewą Bem, Wojciechem Malajkatem czy Andrzejem
Sikorowskim - są tego najlepszym potwierdzeniem. W "Fabryce klamek"
urzeka zwłaszcza wspólne śpiewanie z Dorotą Miśkiewicz. Może po "Pasjansie
dla dwóch" warto pomyśleć o "Pasjansie dla dwojga"?
Płytę najnowszą rozpoczyna chyba jej najbardziej przebojowy - utrzymany w
poetyce etno - numer "Na plażach Zanzibaru", zaśpiewany niezwykle
efektownie z liderem grupy Zakopower, 11 tygodni utrzymujący się w ścisłej
czołówce "Listy Przebojów Programu 3" (aktualnie trzecie miejsce).
Coś w sam raz na środek zimy. Fajnie bowiem tak w mroźny dzień, "gdzie
powietrza woń nektaru a nie baru / ach na plażach być na plażach
Zanzibaru".
Piosenkę tę skomponował - do tekstu Leszka A. Moczulskiego - Jan Kanty
Pawluśkiewicz. Przed kilkoma tygodniami kompozytor wyznał mi w wywiadzie:
"Mnie interesują dwa rodzaje sklepów. Pierwsze to papiernicze, a drugie
wszelkiego rodzaju sklepy z zamkami, klamkami, obcążkami i młotkami, do niczego
mi niepotrzebne, ale zawsze mnie to brało". Jak widać, jakaś swoista
metalmania opanowała ostatnio krakowskich artystów.
Grzegorz Turnau
Fabryka klamek
Mystic Production
2010
Źródło: Gazeta Wyborcza Kraków