Piąta edycja Green ZOO! W piątym roku tego miejskiego festiwalu organizatorzy dodatkowo rozszerzają jego formułę czyniąc z niego dwumiesięczną koncertową ekstrawaganzę. Jak zwykle będzie zielono, będzie świetna muzyka i będą wydarzenia towarzyszące takie jak Open ZOO dla młodych zespołów. Jednak w tym roku zespoły, o których zobaczeniu w ramach Green ZOO Festival zawsze marzyliśmy, będą grały w klubach Betel i Re przez cały maj i czerwiec.
Tym więcej czasu na szwendanie się i słuchanie muzyki, a zaczniemy już 4 maja koncertem Przed Green ZOO czyli naszym rockowym koncertem życzeń: Screaming Females i Kaseciarz. Nie martwcie się, festiwal nie straci swojej centralnej, weekendowej części która w tym roku wydarzy się 22, 23 i 24 maja. Będą w jej ramach grały takie zespoły z różnych pięknych bajek jak Doug Tuttle, Dinner, Alameda 5, Ukryte Zalety Systemu i także takie, których zdradzić jeszcze nie możemy. Będzie też sobotnia impreza w Betelu z najlepszym DJowaniem w kraju: Wilhelm Bras i Heroiny. Koncert POP Green ZOO 9 czerwca to będzie magia Buke and Gase współprezentowanego przez nasz partnerski festiwal POP Montreal, a wszystko to na przepięknym Betelowym podwórku zamienionym w scenę plenerową. Sprawę domknie monumentalny koncert Zs, 29 czerwca w Re, którym to Amerykanom w ostatecznym rozwaleniu Was u progu lata pomoże polska Złota Jesień. To już niezła zabawa a czekają nas jeszcze kolejne dobre wieści, którym możecie pomóc nie ociągając się i wspomagając nas na Wspieram Kulturę, jednocześnie zyskując karnet lub bilet na festiwal:
http://wspieramkulture.pl/projekt/951-Green-ZOO-Festival-2015
Pamiętajcie, że festiwal robicie Wy. Atmosfera którą tak chwalą sobie zespoły i przyjezdni z "branży" to też nasze wspólne dzieło. W stronę miejskiego festiwalu naszych marzeń. Przeżyliśmy już ten stan słuchając Basi Bulat, Lower Dens, Moonface, Molly Nilsson, Bena Caplana, Johnny Foreignera, DVA, Circuit des Yeux, The Kurws czy Mikrokolektywu. Chodziliśmy już tymi ciepłymi majowymi ulicami, nosząc w sobie te emocje których doświadczyliśmy na koncertach. Nie
zastanawiajmy się więc długo i przeżyjmy Green ZOO Festival jeszcze raz.
Projekt realizujemy przy wsparciu finansowym Województwa Małopolskiego.
Naszym partnerem jest festiwal POP Montreal.
Wspiera nas Za Grolsch Kultury.
Karnety i bilety:
Karnety i bilety są prezentami/zaproszeniami za zaangażowanie się w Green ZOO akcję na Wspieram Kulturę:
http://wspieramkulture.pl/projekt/951-Green-ZOO-Festival-2015
(Po zakończeniu akcji zaczynamy przedsprzedaż karnetów i biletów na poszczególne koncerty, w klubach: RE i Betel)
Bilety na DJ ZOO: 15 zł
(Karnety, które uprawniają do wejścia na wszystkie wydarzenia festiwalu, będzie można wymienić na opaski w Klubie Festiwalowym na Stolarskiej 6/9 w Ambasadzie Krakowian, każdego dnia trwania festiwalu po godzinie 15tej).
Więcej informacji:
www.facebook.com/GreenZOOFestival
Zespoły na Green ZOO Festival 2015:
Screaming Females (US)
Zaczynali w piwnicach Nowego Brunszwiku w stanie New Jersey. Wraz z innymi zaprzyjaźnionymi, lokalnymi zespołami, tchnęli w miasto nowy, muzyczny oddech. Wierni etyce DIY (Do It Yourself), sami wydali dwa pierwsze albumy. Przez cztery kolejne lata zagrali łącznie ponad 300 koncertów, z których większość zorganizowali sami, często w dziwnych, nietypowych miejscach. W 2009 roku wydali trzeci album, "Power Move", już dla Don Giovanni Records. Szaleńcza trasa koncertowa u boku takich gwiazd jak Dinosaur Jr., Throwing Muses, Jay Reatard, Arctic Monkeys i Dead Weather sprawiła, że szturmem wdarli się do świadomości szerszej publiczności. Na żywo Screaming Females robią furorę swoją punkową energią, a szczególnie słynne są heroiczne gitarowe i wokalne popisy ich
frontmanki, Marissy Paternoster.
Zwieńczeniem ich ścieżki do rockowego nieba jest wydany w kwietniu 2012 roku album "Ugly". Krążek nagrany przez legendarnego Steve'a Albiniego, jest kwintesencją tego czym powinna być rockowa płyta. Zespół ten jest żywym przykładem na to jak zaczynając w garażu, dzięki własnej inicjatywie grać ogólnoświatowe trasy koncertowe i pojawiać się na najważniejszych festiwalach muzycznych. Dziesiąty rok istnienia Screaming Females uczcili wydaniem swojego szóstego albumu studyjnego "Rose Mountain". Wyprodukowany z jasną wizją przez Matta Baylesa (Mastodon, The Sword), która przełożyła się na napisane w punkt, świeżych i melodyjnych piosenek. Wymiatająca gitara i ekstatyczne brzmienie perkusji, są nadal obecne, ale na pierwszy plan wysuwa się melodyjny wokal Marisy i jej liryczny piosenko pisarski geniusz. Jednak już w otwierającym album kawałku "Empty Head" opierającym się na potężnych gitarach czy utworze "Ripe" rozpoczynającym się słodką linią basu słyszymy, że potężne brzmienie Screaming Females nadal działa, tym razem w jeszcze bardziej wysmakowanej i piosenkowej wersji!
Screaming Females to wokalistka/gitarzystka Marisa Paternoster, basista Michael "King Mike" Abbate i perkusista Jarrett Dougherty.
https://www.youtube.com/watch?v=ZIL6QUYoUes
https://www.youtube.com/watch?v=o6UaTMmXv8U
https://www.youtube.com/watch?v=8W_paR0LplI
http://www.npr.org/2015/02/15/384980346/first-listen-screaming-females-rose-mountain
Buke and Gase (US)
Zapomnijcie na chwilę o wszystkich naklejkach typu: alternative, punk, diy. Zastanówcie się kogo faktycznie obdarzylibyście taką etykietą, a następnie posłuchajcie Buke & Gase. Duetu, którego nikt nie stara się wsadzić do szufladki, bo skończyłoby się to porażką.
Zwyczajem już jest, że przed każdym ich wywiadem dziennikarze tłumaczą nazwę zespołu. Dlaczego? Bo zarówno buke, jak i gase to własnoręcznie wykonane instrumenty przez muzyków. Arone zajmowała się swego czasu naprawianiem rowerów, a Aron już wcześniej parał się budowaniem instrumentów. Mając dwie pary rąk grają na elektrycznym, barytonowym ukelele oraz gitarze elektrycznej skrzyżowanej z basem, podczas kiedy ich stopy zajmują się w tym czasie instrumentarium perkusyjnym i przesterami. Są samowystarczalni i nieograniczeni żadnymi ramami.
Próbując nakreślić czego możecie się po nich spodziewać, sięgnąłbym do punkowego ducha nagrań Kathleen Hanna i Marnie Stern, który współegzystuje tutaj z popowym obliczem Fiony Apple czy St. Vincent. Piosenki zespołu są chwytliwe i momentalnie wpadają w ucho, ale swoją energią wybiłyby z rytmu niejedną telewizje śniadaniową. Jednak trudno się temu dziwić, gdy wokalistka zasłuchuje się w Death Grips i SchnAAk. Ich twórcza nadpobudliwość odczuwalna jest na studyjnych albumach, ale cała ich werwa znajduje ujście dopiero na koncertach. Niech za rekomendację posłuży reakcja braci Dessner z The National, którzy po występie B&G postanowili wydać ich debiutancki album.
https://www.youtube.com/watch?v=Rc2VU4Wb7G8
https://www.youtube.com/watch?v=d-vZEShtlJE
https://www.youtube.com/watch?v=-wQv60dxAUU
Doug Tuttle (US)
Solowy album Tuttle'a to zapomniane widokówki z lat '60. Rozmyte twarze nastolatków okryte kłębami dymu. Melanż jaskrawych barw rozpływający się w gęstym powietrzu. Doug sięga do dziecięcych wspomnień związanych z wydawnictwami Neila Younga i The Byrds. Psychodeliczne dźwięki gitary przypominają kontynuację dokonań George'a Harrisona. Tak samo jak w poprzednim zespole - MMOSS - Tuttle poszukuje brzmienia wzorując się na klasykach sprzed 50 lat. Wskrzeszając ducha psychodelii, staje się jej ambasadorem w dzisiejszych czasach.
Amerykanin nie należy do optymistów. Pod chmurą gitar ukrywa teksty o stratach i zmianach w swoim życiu. Zasłuchuje się głównie w smutnych, pokręconych kawałkach. Nie ucieka też od pop-rockowych utworów. Przy każdym spotkaniu z tym albumem zastanawia fakt, że został on nagrany w Massachusetts. Tak swobodne, nieskrępowane piosenki przywodzą na myśl obraz Kalifornii, akustyczne kawałki Ty Segalla i krążki White Fence. Seans z Doug Tuttle rozpocznijcie wersem z piosenki Beatlesów: "Turn off your mind, relax and float down stream".
https://www.youtube.com/watch?v=12Q0TrmEsUI
http://www.spin.com/articles/doug-tuttle-self-titled-debut-album-stream/
Dinner (DK)
Anders Rhedin niczym Marty McFly serwuje nam "Powrót do Przyszłości". Cofniemy się do połowy lat '70, do czasów kiedy Brian Eno nagrywa jeszcze art-rockowe krążki, a Joy Division wydaje swój debiutancki album. Przejdziemy przez wszystkie synth-popowe fascynacje: od Pet Shop Boys, przez Depeche Mode, kończąc na włoskich smaczkach w postaci italo disco. Powieje chłód minimal-synthu spod znaku Oppenheimer Analysis. Nie zabraknie też new-age'owego patosu i przydymionych parkietów mieniących się światłami kuli dyskotekowej.
Wysiadamy z DeLoreana gdzieś na kalifornijskiej plaży, gdzie przechadza się Ariel Pink. Gość, który jest równie emocjonalny co Dinner i tak samo jak Rhedin umiejętnie balansuje na granicy kiczu i dobrego smaku. Tylko, że Duńczyk idzie w kierunku bardziej tanecznych, rozmytych utworów w stylu Molly Nilsson czy Johna Mausa, sięgając też czasem po minimalistyczne, indie-popowe kompozycje w charakterze Majical Cloudz. Jego trzy EPki ukazały się właśnie w oficynie Captured Tracks, dokładnie tam gdzie zaczynali DIIV i Mac DeMarco z którym Dinner ostatnio objechał Amerykę. Nie będę Was już dłużej przekonywał. Jeśli przegapicie to musztarda po obiedzie.
http://www.nofearofpop.net/blog/stream-dinner-girl-ep-exclusive
https://www.youtube.com/watch?v=bil_KbmeqKE
https://www.youtube.com/watch?v=jlLQMJ7eOi8
Zs (US)
Nowojorski zespół przez lata przybierał różne formy i obierał nowe ścieżki, aby ciągle iść o krok dalej. Słynne zdanie Mies van der Rohe "less is more" znajduje tu swoje uzasadnienie. Zaczynali jako sekstet, teraz grają w trio. Przez 15 lat ich awangardowe kompozycje stawały się coraz bardziej skondensowane i przemyślane. Ostatnie wydawnictwo Zs jest tego najlepszym dowodem. Album "Xe" został nagrany za jednym zamachem na 2-calowej taśmie, bez dogrywek i poprawek. Trio spędziło w studiu 3 dni, ale utwory zebrane na tegorocznym krążku zmieniały nieustanie swój kształt w trakcie ponad dwuletniej trasy koncertowej. Częściowo improwizowany materiał zaskakuje ładem i pociąga ornamentyką. Uwagę przykuwają tekstury kreślone wspólnie przez każdego z członków zespołu. Higgins i Fox wykorzystali w swoich partiach polirytmię i rytm synkopowy, zapominając o stałym metrum. Kompozycje opierają się na krótkich motywach, które zapętlone płynnie przechodzą w kolejne. Struktura utworów podobna jest do instalacji z okładki wykonanej przez Taubę Auerbach. Pojedyncze elementy tworzą tutaj organiczną całość. Repetycje Zs osiągają wymiar obrzędu, na tyle fascynującego, że nie chcemy przerwać tego rytuału.
https://www.youtube.com/watch?v=L6ZUktQ7p40
https://www.youtube.com/watch?v=xqOWopNNBYA
https://www.youtube.com/watch?v=1nOXxm4gW0U
Wilhelm Bras
Pod pseudonimem Wilhelm Bras kryje się śląski eksperymentator Paweł Kulczyński, postać szeroko znana w wąskich kręgach miłośników brzmień ekstremalnych, autor niebanalnych koncertów plenerowych oraz instalacji dźwiękowych, jak też zapalonym budowniczym syntezatorów analogowych. Przekuwa swe niszowe doświadczenia w nieco bardziej przystępną i zrytmizowaną formę, zachowując jednak charakterystyczny dla siebie pazur i wybujałe, choć surowe brzmienia. Pojawienie się repetytywnych sekwencji uchyla furtkę do organicznego świata sprężystych hałasów,karkołomnych wolt i zgrzytów, zaprzęgniętych do ostrej, często densflorowej jazdy. W ciągu ostatniego roku zagrał niemal 30 koncertów m.in. w Berlinie, Nowym Jorku, Budapeszcie, Kijowie, na festiwalach Unsound, Nowa Muzyka, Phono, LDZ i in. Występuje też pod mianem Lautbild. Najnowsza płyta "VISIONARIES & VAGABONDS" ukazała się w marcu 2015. Jest płytą niezwykle przebojową i afirmatywną, pomimo całej swej brzmieniowej brutalności. Szybkie tempa, dynamicznie zmieniająca się dramaturgia, dźwiękowy hiperrealizm, a co za tym idzie fizyczna odczuwalność muzyki powodują, że płyta Wilhelma Brasa emanuje wysokooktanową mocą, wobec której trudno pozostać obojętnym.
www.wilhelmbras.com
www.soundcloud.com/wilhelm-bras/
Heroiny
Piotr Kurek aka Heroiny to zamieszkały w Warszawie muzyk, multiinstrumentalista, występuje również z Hubertem Zemlerem w duecie Piętnastka. Nagrywa od 2006 roku, do tej pory współpracował z wieloma teatrami, wytwórniami płytowymi i artystami. Występował na wielu festiwalach, m.in. Transmediale, Unsound, Elevate czy Baltic Festival. Tworzy tajemnicze i fantastyczne utwory wypełnione brzmieniami starych syntezatorów, których jest kolekcjonerem. Heroiny to nowy projekt Piotra Kurka który w jego ramach zajmuje się działalnością didżejską oraz producencką, mieszając swoje dotychczasowe dokonania na polu wymyślnych syntezatorowych kreacji z muzyką repetytywną. Niewiele ponad półgodzinny podcast, który przygotował pod tym aliasem dla festiwalu Unsound, zdradza kierunek, którego możemy się spodziewać, wyczekując albumu zapowiadanego przez Dunno Recordings. Kurek nigdy nie był tak blisko parkietów i aktualnych muzycznych trendów, jak w swoim nowo powstałym projekcie Heroiny.
https://soundcloud.com/unsound/up20-heroiny
Kaseciarz
Projekt powstały w głowie pochodzącego z Nowego Sącza Macieja Nowackiego jako pretekst do mówienia na imprezach, że "robi w kulturze". Pierwszym efektem tego zamysłu jest płyta "Surfin' Małopolska", powstała w iście partyzanckich warunkach. Album został zarejestrowany bez budżetu, na sprzęcie, który jest ogólnodostępny dla wszystkich chętnych odwiedzających krakowski Saltrom. Muzyka Kaseciarza to mieszanka surfrocka, psychodelii, noise i ambientu, którą autor egocentrycznie określa jako Dziadostwo Rock. Trzyosobowy skład koncertowy tworzą: Maciej Nowacki - gitara, Łukasz Cegiełka - bas, Piotr Lewicki - perkusja. W 2014 roku nagrali i wydali już wspólnie album "Motorcycle Rock and Roll", który potwierdził niesamowity potencjał zespołu. Posłuchajcie i zobaczcie, jak można grać rocka, kiedy ma się pomysł, poczucie humoru i zero kompleksów.
https://www.youtube.com/watch?v=GGi9J0_jWJI
https://www.youtube.com/watch?v=pomJtjzXUTo#t=20
http://kaseciarz.bandcamp.com/album/mot-rcycle-rock-and-roll
Alameda 5
Kwintet Alameda to młodszy braciszek Alameda Trio, które w składzie Tomasz Popowski-Kuba Ziołek-Mikołaj Zieliński nagrało doskonale przyjęty album "Późne królestwo" (Instant Classic, 2013). Kwintet jest mniej zafascynowany brzmieniami rockowymi, a bardziej operuje gęstą, pulsującą rytmiką w której pobrzmiewają echa muzyki afrykańskiej zestawione z nowoczesną elektroniką i pajęczynowymi strukturami gitar. Zespół wypracował własne brzmienie, które brytyjski dziennikarz z wpływowego pisma The Quietus Shlomo Diapaznick określił jako "jungle-doom" z wpływami "ambient-funka". Skład kwintetu tworzą:
Jacek Buhl - perkusja, perkusjonalia (Jachna/Buhl, Glabulator, Trzy Tony, ex-Variete, ex-Trytony, ex-Henryk Brodaty)
Rafał Iwański - bębny, perkusjonalia (HATI, Kapital, Innercity Ensemble, X-Navi:Et)
Łukasz Jędrzejczak - instrumenty klawiszowe i elektroniczne (T'ien Lai, So Slow, Duży Jack)
Kuba Ziołek - gitara elektryczna, instrumenty elektroniczne (Alameda 3, Innercity Ensemble, Stara Rzeka, Kapital, Ed Wood, T'ien Lai, Hokei)
Mikołaj Zieliński - gitara barytonowa (Alameda 3, T'ien Lai, Rara)
Kwintet z pomocą Artura Maćkowiaka nagrał album "Duch tornada", który ukaże się w kwietniu tego roku nakładem Instant Classic.
https://alamedacountydeathcult.bandcamp.com/album/duch-tornada-instant-classic-milieu-lacephale-2015
Ukryte Zalety Systemu
Muzyka UZS stanowi syntezę estetyki postpunkowej, zimno- i nowofalowej. Kompozycje tria są budowane na brzmieniach jednocześnie ostrych i chłodnych; na surowe struktury rytmu napędzanego przez nerwowy bas i despotyczny elektrowerbel nakładają się cięcia gitary, minimalistyczne oldskulowe klawisze oraz dwa skandujące głosy, przywołujące piosenkową tradycję lat 80tych z odniesieniami zarówno do neue deutsche welle, brytyjskiego potomstwa punkrocka, jak i polskich artystów z labelu Stilon Gorzów a tu zwłaszcza dzięki polskojęzycznym tekstom, w równej mierze krytyczno-refleksyjnym, co humorystycznym, w oszczędnych i niedopowiedzianych obrazach komentującym rzeczywistość społeczną. Zespół powstał w połowie 2013. W lutym 2015 nakładem Anteny Krzyku ukazała się jego debiutancka płyta.
https://www.youtube.com/watch?v=wqrf4LMXJ-U
https://uzs-ukrytezaletysystemu.bandcamp.com/releases
https://soundcloud.com/ukrytezaletysystemu
Kubaterra
Solowy projekt Kuby Dobrowolskiego niegdyś związanego z zespołem Camero Cat. Pod koniec roku 2013 wyjechał on na pół roku do Australii. Większość czasu spędził w leśnej chatce nagrywając płytę będącą zapisem myśli, które towarzyszyły mu przez ostatnie dwa lata.
"Chciałem nagrać coś, co będzie wychodziło prosto ze mnie, bez względu na to jaki będzie tego efekt."
Muzyka jaką prezentuje Kubaterra, balansuje gdzieś między brzmieniem gitar, a śpiewem lasu. Sam autor ma problem z zamknięciem jej w konkretne ramy.
"Nie potrafię nazwać muzyki którą robię. Myślę, że każdy kto jej posłucha powinien sam stwierdzić czym ona dla niego jest."
Płyta jest w całości do posłuchania w serwisie Bandcamp, choć każdy wie, że najważniejsze i tak są koncerty.
Złota Jesień
Zaczęło się od grania w piwnicy w Ustce w domu sąsiadującym z sierocińcem, a gdy Miłosz Cirocki (wokal, gitara), Mikołaj Kołaczek (perkusja) i Kuba Malinowski (gitara) przeprowadzili się do Warszawy założyli pełnoprawny zespół. W ciągu istnienia grupy przewinęły się przez niego jeszcze dwie basistki, ale stałym członkiem został Emil
Macherzyński, współprowadzący wytwórnię Jasień i posiadający elektroniczny projekt Palcolor. Po kilkunastu występach Złota Jesień wydała singiel "Młynów", rok później w Jasieniu ukazała się kaseta "Girl Nothing", której reedycja na CD ukaże się jesienią w Instant Classic. Znani głównie z intensywnych koncertów, które prawie zawsze kończą się kontuzjami i zepsutymi gitarami. Mało techniki, dużo bezsensownej agresji. Mili ludzie poza gitarzystą solowym. Jako inspiracje członkowie zespołu podają Thinking Fellers Union Local 282, Unwound, Sonic Youth, Sun City Girls, Lil B i Zelienople.
https://zlotajesien.bandcamp.com/