Cykl Przywrócone Arcydzieła – Filmowe pokazy wybitnych a zapomnianych tytułów polskiego kina, wybranych przez znanego krytyka filmowego Łukasza Maciejewskiego. Pokazom towarzyszą spotkania z gośćmi specjalnymi, przeważnie twórcami prezentowanego filmu.
POŻEGNANIE JESIENI (1990)
reż. Mariusz Treliński
"Przeżycia bandy zdegenerowanych byłych ludzi na tle mechanizującego się życia" - te słowa Witkacego mogłyby służyć za motto jego powieści "Pożegnanie jesieni" i filmu Mariusza Trelińskiego pod tym samym tytułem. Debiutancki utwór młodego reżysera do dziś uchodzi za najlepszą ekranową adaptację prozy autora "Szewców". Trelińskiemu udało się dzięki ogromnej wrażliwości plastycznej zakląć w ruchome obrazy obsesyjne motywy twórczości Witkacego. Jest więc w jego filmie katastroficzno-dekadencki klimat; jest orgiastyczny i perwersyjny erotyzm, jest także lęk przed duchowym upadkiem cywilizacji, objawiającym się zanikiem wolności jednostki i potrzeb metafizycznych. Groteska i surrealistyczny humor mieszają się z nieco błazeńskim, lecz autentycznym tragizmem, przy czym im dłużej trwa film, tym częściej dochodzi do głosu ten drugi. Poczynaniom bohaterów towarzyszy, tak znamienna dla Witkacego, aura niesamowitości. Duża w tym zasługa aktorów, odtwarzających pierwszoplanowe role, zwłaszcza Marii Pakulnis (demoniczna Hela Bertz), Jana Frycza (Bazakbal) i Jana Peszka (Łohoyski). Na corocznym festiwalu w Gdyni "Pożegnanie jesieni" zostało przyjęte entuzjastycznie. Pojawiła się nawet opinia, że to pierwszy polski film postkomunistyczny i postmodernistyczny. Dzieło Trelińskiego uhonorowano Nagrodą im. Andrzeja Munka za najlepszy debiut roku w kategorii reżyserskiej i operatorskiej, dodatkowo przyznano też wyróżnienia za najlepszą scenografię i kostiumy.
Atanazy Bazakbal, młody pisarz, jest nieszczęśliwie zakochany w pięknej i tajemniczej Helenie Bertz, córce bogatego Żyda. Pewnego dnia przerywa jej schadzkę z księciem Prepudrechem, wyrzuca księcia z zamku Heleny i informuje ukochaną o swoich zaręczynach z Zofią Ostabędzką. Upokorzony książę wyzywa Atanazego na pojedynek, podczas którego rani konkurenta w szyję. Znudzona życiem Helena myśli o komunizmie, by w końcu przyjąć wiarę chrześcijańską, bo tylko ona może dać jej życie wieczne. W czasie manifestacji komunistów Atanazy poślubia Zofię, a książę Prepudrech Helenę. Stary Bertz czarno widzi przyszłość obu par. Szturm komunistów na kościół przerywa uroczystości zaślubin. Na przyjęciu weselnym w pałacu Bertzów pojawia się Atanazy z Zosią. Rozmawia z księdzem Wyprztykiem, który zamierza w razie potrzeby zostać komunistą. Bazakbal uprzedza księcia Prepudrecha o zamiarze uwiedzenia jego żony. Na wieść o krwawych zamieszkach w mieście i uspołecznieniu fabryk, stary Bertz każe córce natychmiast wyjechać do Szwajcarii. Helena postanawia zabrać ze sobą Atanazego. Komuniści szturmują pałac i kładą kres szalonej zabawie. Goście w panice opuszczają przyjęcie. Atanazy znajduje schronienie u zakochanego w nim hrabiego Łohojskiego. Spędzają razem noc, ale na drugi dzień Bazakbal dołącza do Heleny i księcia Prepudrecha, by razem z nimi i Zofią wyjechać do Szwajcarii. Łohojski ginie na dworcu z rąk patrolu. W Szwajcarii Atanazy usiłuje pisać. Nie potrafi zdobyć się na dobre traktowanie ciężarnej Zosi, opętany przez miłość do Heleny, która flirtuje z instruktorem narciarstwa. Kiedy Bazak-bal nazwie sport pierwszym stopniem degeneracji, zostaje wyzwany przez instruktora na pojedynek, który wygrywa. Wreszcie spędza noc z Heleną. Kiedy Zosia dowiaduje się o tym, popełnia samobójstwo. Atanazy wraca do kraju i w siedzibie komitetu partyjnego spotyka księdza Wyprztyka, obecnie działacza partyjnego. Bazakbal, szukając dla siebie miejsca w życiu, gotów jest przyłączyć się do komunistów, ale odrzuca propozycję zajęcia się donosicielstwem. Podczas próby przekroczenia granicy zostaje zastrzelony przez patrol rosyjski.
Ekipa
Reżyseria Mariusz Treliński
Scenariusz Wojciech Nowak, Janusz Wróblewski, Mariusz Treliński
Zdjęcia Jarosław Żamojda
Operator kamery Grzegorz Kuczeriszka
Scenografia Andrzej Przedworski
Kostiumy Ewa Krauze
Muzyka Michał Urbaniak
Produkcja Studio Filmowe im. Karola Irzykowskiego
Obsada aktorska
Jan Frycz Atanazy Bazakbal
Maria Pakulnis Hela Bertz
Grażyna Trela Zofia Osłabędzka, narzeczona Bazakbala
Henryk Bista Belzebub Bertz, ojciec Heli
Jan Peszek hrabia Jędruś Łohoyski
Leszek Abrahamowicz książę Jakub Prepudrech
Maciej Prus ksiądz Wyprztyk
Piotr Skiba Żelisław Smorski
Nagrody
Nagroda im. Andrzeja Munka (przyznawana przez PWSFTviT)
Jan Peszek-FPFF Gdynia: nominacja do nagrody za drugoplanową rolę męską
Andrzej Przedworski - FPFF Gdynia: nagroda za scenografię
Ewa Krauze - FPFF Gdynia: nagroda za kostiumy
Mariusz Treliński - Nagroda Szefa Kinematografii za twórczość filmową-w dziedzinie filmu fabularnego za debiut reżyserski w dziedzinie filmu fabularnego
Streszczenie i czołówka na podstawie serwisu Szkoły Filmowej w Łodzi: "Filmpolski.pl"
JAN PESZEK
Wspaniała osobowość, jeden z najwybitniejszych polskich aktorów, także reżyser, wieloletni pedagog Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie. Urodził się w 1941 roku, debiutował w 1966 roku w "Karierze Arturo Ui" Bertolta Brechta wystawionej w Teatrze Polskim we Wrocławiu. We wrocławskim teatrze zagrał m.in. w "Sprawie Dantona" Przybyszewskiej w reżyserii Jerzego Krakowskiego, w "Śnie srebrnym Salomei" Słowackiego w reż. Krystyny Skuszanki, w "Protesilasie i Laodamii" Stanisława Wyspiańskiego. Z Wrocławia przeniósł się Jan Peszek do Teatru "Jaracza" w Łodzi, jednak młodego aktora ukształtował nie Dejmek ani Krasowski, lecz dramatopisarz i kompozytor Bogusław Schaeffer. Dzięki impulsowi ze strony Schaeffera Peszek zaczął eksperymentować, szukać nowych form aktorskiego wyrazu. Tym samym rozpoczął tworzenie indywidualnego języka scenicznego, nieco groteskowego, unikającego nadmiernej psychologizacji i sprawdzającego się w dramatach współczesnych - Gombrowicza, Mrożka, Różewicza. Wsparcie w tych poszukiwaniach otrzymał od aktora i reżysera Mikołaja Grabowskiego, który swymi inscenizacjami próbował komentować polską tradycję i współczesność, podstawiając im krzywe zwierciadło. Peszek współpracował z Grabowskim w łódzkim Teatrze im. S. Jaracza i krakowskim Teatrze STU. W latach dziewięćdziesiątych Jana Peszka mogliśmy podziwiać także w spektaklach Krystiana Lupy ("Bracia Karamazow" Dostojewskiego), Jerzego Jarockiego ("Słuchaj Izraelu" Jerzego S. Sito), Andrzeja Wajdy ("Misihima" Yukio Mishimy). W stołecznym Teatrze "Narodowym" u Jerzego Grzegorzewskiego zagrał Henryka w gombrowiczowskim "Ślubie" i Stańczyka w "Weselu" Wyspiańskiego. Jest aktorem-medium reżyserów najmłodszego poklenia. Grał u Zbigniewa Brzozy ("Nareszcie koniec" Turriniego), Mariusza Trelińskiego (opera "Oniegin", film "Pożegnanie jesieni", "Lautrement - Sny" wg) i Grzegorza Jarzyny ("Uroczystość" Thomasa Vintenberga i Morgensa Rukova), wybitną kreacją stworzył także u Oskarasa Korsunovasa w adaptacji "Sanatorium pod Klepsydrą" Bruno Schulza. Laureat kilkudziesięciu nagród i wyróżnień aktorskich.
(tekst Łukasza Maciejewskiego)
POŻEGNANIE JESIENI
Pożegnanie jesieni, najbardziej znane dzieło Trelińskiego, jest ekranizacją wydanej w 1927 roku powieści Stanisława Ignacego Witkiewicza. Film rozpoczyna się i kończy umieszczoną poza filmową narracją informacją o Stanisławie Ignacym Witkiewiczu, wskazując podobieństwo losu głównego bohatera powieści i filmu, Atanazego Bazakbala, do losu pisarza. Pożegnanie jesieni Witkiewicza jest przykładem powieści, która formalnie będąc prowokacją, niesie ze sobą głębokie przesłanie. O sprawach niezwykle serio - rozpadzie ludzkiej osobowości, degeneracji kultury - Witkacy pisał w tonacji pastiszu. W futurologicznym traktacie filozoficznym pisarz przemycał erudycyjne zabawy z językiem, z dialogiem, z przyzwyczajeniami odbiorczymi czytelników.
Bazakbal, gotów początkowo na przyjęcie komunii nowej rzeczywistości, rozeznawszy obowiązujące w niej reguły gry, rezygnuje, mówiąc w finale filmu: Ja zawsze myślałem, że istnieje błyszczący punkt gdzieś na przecięciu wszystkich linii i że kiedy go zgubię, to wszystko stracę. Wszystkie rzeczy, dążenia, zamienią się w pył i znikną. No i właśnie straciłem ten punkt. I nigdy go nie odnajdę. Za późno. Wszyscy wokół są, tak jak on, bezbronni i samotni, dandyzm poprzedniej epoki zamienił się w szarość nie tylko myślowych uniformów postrewolucyjnego porządku. Człowiek myślący, wrażliwy na piękno nie ma żadnych szans w konfrontacji z mechanizmem dziejów.
Finał filmu rozgrywa się w ciemnościach. Jest to dodana Witkacemu przez scenarzystów (Mariusz Treliński, Janusz Wróblewski, Wojciech Nowak), scena śmierci Atanazego. Bazakbal stoi bezradny - nagi, chociaż ubrany - zanurzony po pas w wodzie i czekając, pod muszką karabinu, na wyrok śmierci, recytuje Puszkinowskiego Oniegina. W powieści Atanazy został rozstrzelany przez sowieckich żołnierzy, w filmie Trelińskiego nie widzimy twarzy mordercy, słyszymy jego głos. Głos, który osacza Atanazego ze wszystkich stron. Głos, który znamionuje raczej niezbadaną instancję wyższą niż doraźny sowiecki stempel polityczny. Mówiący po rosyjsku, nakazujący cytowanie Puszkina, wreszcie prowokujący naciśnięcie na spust karabinu Głos jest może karą za grzech zaniechania, jest może Głosem Boga.
Zapowiadany w pierwszych sekwencjach proces samozniszczenia bohatera spełnia się. Kula przeszywa mu głowę, rozbija mózg. W tym także widać konsekwencję adaptatora. Witkacy przyczynę klęsk Bazakbala widział w jego chorobliwych skłonnościach do myślenia. Mózg był katalizatorem jego porażek i zwycięstw. Głos trafił zatem w sedno. Razem z degeneracją społeczeństwa, z przesileniem emocji międzyludzkich świetlisty, błyszczący punkt zaniknął na zawsze.
(Łukasz Maciejewski, "Więzienie zbędności" - fragment szkicu o twórczości Mariusza Trelińskiego zamieszczonego w tomie "Autorzy kina polskiego")
Jan Peszek:
"Treliński jest pasjonatem, którego doświadczenie i lata rozwijają w temperamencie twórczym, ale nie osobowościowym: bo Mariusz ciągle pielęgnuje w sobie pasję dziecka. Kiedy się spotykamy to rzeczywiście iskry lecą, bardzo dużo mamy sobie zawsze do powiedzenia, a ponieważ zarówno ja, jak i Mariusz mówimy dużo, szybko i chaotycznie, temperatura naszych spotkań artystycznych jest tak rozwibrowana, że niektórzy nie nadążają za nami. Pracowaliśmy wspólnie w operze, teatrze, telewizji i w filmie; ciągle mam apetyt na dalszy ciąg."
(fragment z rozmowy Łukasza Maciejewskiego z Janem Peszkiem)
PORTRET
Nie sposób go nie zauważyć. Nawet na drugim planie gra zawsze główną rolę. Jan Peszek: metafizyczny aktor instrumentalny.
Bohaterowie Jana Peszka są z reguły mądrymi błaznami. Śmieją się trochę zbyt głośno, manifestują swoją odmienność, ale jeżeli zechcemy wsłuchać się w ten śmiech, znajdziemy w nim również echa glissand rozpaczy. Tak jakby aktor w scenicznej postaci komentował cudze biografie. W scenografii z Szekspira czy z Czechowa, wskazywał na maski z tabloidów. Patrząc na bohaterów Jana Peszka uświadamiamy sobie, że pomiędzy jedynymi wiążącymi momentami naszej ziemskiej drogi: życiem i śmiercią, pomiędzy miłością i nienawiścią, dojrzewają nędzne zazwyczaj namiętności, brzydkie predylekcje i uzależnienia, wreszcie nieutulone cierpienie i samotność - jednakowo dojmujące dla anonimowego widza z trzeciego rzędu, co dla bohatera dramatu Racine'a.
Peszek-iluzjonista aktorskiej prawdy, potrafi z największego literackiego banału wyczarować poruszającą opowieść. Wygląda to trochę tak, jakby aktor nigdy do końca nie wierzył w całościowy przebieg postaci scenicznej. Każda rola, główna czy drugoplanowa, pozostaje w jego dekalogu zaledwie szkicem - brudnopisem. Nie w znaczeniu profesjonalizmu, w tej kategorii Peszek zawsze będzie prymusem, co w rozumieniu psychologicznym. Aktor wszystkie postaci traktuje jako konglomerat wielu zależności. Będzie to, owszem, tradycja teatralna i literacka, ale także, na tych samych prawach, intuicja, własne radykalne pomysły i wspomnienia. Dzięki tej postawie różnorodni bohaterowie grani przez Peszka są w pewnym sensie do siebie podobni. Na przykład w ostatnich spektaklach Pawła Miśkiewicza groteskowy Kurtyna z telewizyjnej "Podróży do wnętrza pokoju", rozmawiał zarówno z czarnym emigrantem Fadulem z "Niewiny" Dei Loher, jak i z zagubionym sinologiem Kienem z "Auto da fé" Canettiego, czy z Robotnikiem I w "Przedtem/Potem" Schimmelpfenniga.
(Łukasz Maciejewski - "Iluzjonista" - o aktorstwie Jana Peszka, miesięcznik "Teatr")
Wydarzenie biletowane: cena biletu 8zł.
bilety dostępne on-line na www.mos.art.pl , w kasie Teatru im. Juliusza Słowackiego lub w kasie MOS godzinę przed wydarzeniem.
Link do strony www: http://www.mos.art.pl/spektakl/pl/579/przywrocone-arcydziela
Link do fragmentu filmu: https://www.youtube.com/watch?v=BYJ4M-tdQL8