Oddział Instytutu Pamięci Narodowej w Krakowie pragnie zaprosić 17 września br. mieszkańców Krakowa do uroczystego oddania hołdu obrońcom naszej wschodniej granicy sprzed 75 lat oraz ofiarom sowieckiej okupacji Polski. W sposób szczególny chcemy przywołać pamięć bohaterskich obrońców Grodna – miasta, które w tych tragicznych dniach zasłużyło sobie na miano Kresowego Westerplatte.
Program obchodów:
· godz. 17.00 - uroczysta Msza święta w Bazylice Mariackiej w intencji obrońców Rzeczypospolitej przed agresją ZSRS w dniu 17 IX 1939 r.
oraz wszystkich ofiar sowieckiej okupacji Polski
· godz. 18.00 - formowanie przemarszu, który wraz z Kompanią Honorową Wojska Polskiego przejdzie ulicą Grodzką pod Krzyż Katyński
· godz. 18.30 - Apel Pamięci pod Krzyżem Katyńskim
· godz. 20.00 - Koncert poświęcony pamięci Orląt Grodzieńskich w Filharmonii Krakowskiej (wstęp za zaproszeniami, do nabycia w kasie Filharmonii)
Obrona Grodna we wrześniu 1939 roku przed sowiecką agresją była zarówno w PRL, jak i ZSRS tematem zakazanym. Dlatego bohaterstwo mieszkańców miasta nie funkcjonuje w polskiej świadomości narodowej, w przeciwieństwie do pamięci o obrońcach Poczty Gdańskiej, Westerplatte, Wizny, Warszawy i Modlina czy też bohaterach znad Bzury, którzy walczyli z niemieckim najeźdźcą.
Przez lata na milczenie byli skazani żyjący obrońcy Grodna, których los rozrzucił po świecie. Jednym z niewielu dziś żyjących jest kpt. Jerzy Krusenstern, mieszkający w naszym mieście. Podczas walk przygotowywał butelki z benzyną, a jego koledzy podpalali nimi sowieckie czołgi.
Bohaterstwo obrońców Grodna znalazło uznanie w oczach Naczelnego Wodza gen. Władysława Sikorskiego. W grudniu 1941 roku podczas inspekcji Armii Polskiej w ZSRS, wysłuchawszy relacji kilku z nich, powiedział: "Jesteście nowymi Orlętami. Postaram się, żeby wasze miasto otrzymało Virtuti Militari i tytuł Zawsze Wiernego". Tej obietnicy nie udało mu się spełnić.
W polskiej świadomości narodowej mocno zakodowana jest pamięć o Orlętach Lwowa - bohaterach walk z Ukraińcami w listopadzie 1918 roku. Ale były też inne Orlęta - te z Grodna, które w tragicznym wrześniu 1939 roku nie szczędziły krwi i sił, aby obronić swe Kresowe Westerplatte przed najazdem sowieckich wojsk.
Obronę miasta przed Sowietami organizowali wiceprezydent Roman Sawicki i szef Wojskowej Komendy Uzupełnień mjr Benedykt Serafin. Na wezwanie pierwszego z nich do kopania okopów i zapór przeciwczołgowych stawiły się tysiące ludzi. Z kolei drugi pozostawił przebywającym w koszarach 81. pułku piechoty żołnierzom wybór: kto chce odejść, niech odejdzie, kto chce walczyć - niech zostanie. Pozostali wszyscy oficerowie z Komendy Miasta i harcerze. Wraz ze zdeterminowanymi cywilami było to około 2 tys. ludzi, którzy gotowi byli bronić miasta.
Po przekroczeniu wschodniej granicy Polski przez Armię Czerwoną w Grodnie uaktywnili się sympatyzujący z komunizmem miejscowi Żydzi i Białorusini. Od 17 września 1939 roku przez trzy kolejne dni ostrzeliwali polskie oddziały, udało im się też zająć jeden z kluczowych punktów miasta, jakim był Plac im. Stefana Batorego. Po opanowaniu rebelii postąpiono z nimi zgodnie z prawem wojennym. Nie zniechęciło to następnych dywersantów, służących sowieckim czołgistom za przewodników po mieście.
Zgodnie z logiką, spodziewano się Armii Czerwonej od wschodu, tymczasem 20 września pojawiła się ona - ku zaskoczeniu obrońców - od strony zachodniej. Dziesięciu sowieckim czołgom udało się wjechać przez most na Niemnie do miasta. W walce z nimi najskuteczniejsze okazały się butelki z benzyną. Tak rozpoczęła się obrona Grodna, w której brały udział nawet kilkunastoletnie dzieci.
Za udział w walkach jeszcze w 1939 roku całe polskie rodziny wywożono do Kazachstanu. Były to pierwsze deportacje, jakich doświadczyła ludność Kresów ze strony Sowietów.