24 kwietnia 2010 (sobota), godz. 20:30
(Archiwum)

Willy Blake w Mile Stone

Strona www: www.mile-stone.pl
kategoria: koncerty

Coś dla miłośników folku i bluesa amerykańskiego. Mile Stone poleca!!

Willy Blake, właściwie Przemysław Świerczek, urodził się 24 kwietnia 1987 roku w Rabce-Zdroju. W dzieciństwie miał wiele różnych zainteresowań, m.in. chciał zostać paleontologiem. Uczęszczał do Szkoły Podstawowej numer 2 w Rabce, następnie do gimnazjum im. świętej Rodziny, z którego nie wyniósł najlepszych wspomnień. Już w okresie gimnazjum nałogowo słuchał muzyki. Jak wiele zbuntowanych nastolatków słuchał Dżemu i utożsamiał się ze swoim pierwszym wielkim idolem - Ryszardem Riedlem. Być może było to jeszcze dość odległe od jego późniejszych zainteresowań czarnym bluesem i amerykańskim folkiem, ale od czegoś trzeba było zacząć... 'Pamiętam jak przychodziłem ze szkoły, robiłem sobie kawę i słuchałem płyt. Mój dziadek miał gramofon, a tata swego czasu zbierał płyty winylowe. Najpierw był Dżem, potem zespół Krzak. Wtedy zacząłem moje pierwsze kroki z harmonijką. To było na początku gimnazjum…' W liceum odkrył Led Zeppelin. A potem The Beatles i… Bob Dylan, który stal się jego wielką inspiracją. 'To dzięki Dylanowi sięgnąłem po gitarę. Przychodziłem ze szkoły i non stop ćwiczyłem. Na okrągło słuchałem Beatlesów, Dylana i Rolling Stonesów, to byli moi bohaterowie. Stopniowo zacząłem poszukiwać muzycznych korzeni moich idoli. Tak odkryłem wczesny rock’n’roll, folk i czarnego amerykańskiego bluesa. Robert Johnson to dla mnie prawdziwy bohater. Nie tylko jego styl gry był dla mnie ciekawy, ale również aura, jaka otaczała tego muzyka.” Na początku trzeciej klasy liceum uprzedził nauczycieli o swoich zamiarach pozostania rok dłużej w klasie. Decyzję tą wyjaśnia tym, że nie wiedział jeszcze dobrze, co będzie robił po maturze. 'Naprawdę lubiłem tę szkolę i chciałem tam zostać rok dłużej, chociaż nie miałem czasu na naukę. Kiedy przychodziłem do domu, non stop przy płytach Dylana i Stonesów ćwiczyłem na gitarze i harmonijce. Było mi łatwo połączyć te dwa instrumenty, bo na harmonijce nauczyłem się podstaw parę lat wcześniej. Tak więc zostałem, co dziwiło nauczycieli, ale byłem tam lubiany. Lepiej jednak dogadywałem się z nauczycielami niż z rówieśnikami. Natomiast gdy trzeba się było przyłożyć do matury to zrobiłem to… Nie pamiętam abym kiedykolwiek uczył się tyle, co w klasie maturalnej. O dziwo sprawiało mi to przyjemność. Okres w liceum wspominam jako najlepszy w moim życiu” Po maturze miał krótki epizod z… doradztwem finansowym. Odkrył jednak szybko, że nie jest to jego pasją. Postanowił bierne zainteresowanie muzyką przerodzić w czynne i we wrześniu 2008 roku wyjechał do Krakowa, by grać. 'Pierwszy występ w Krakowie dałem na zaproszenie Włodka Mazonia w kawiarni 'Spotkanie z balladą', było to jeszcze zanim się tam przeprowadziłem. Potem zagrałem w Rabce w galerii 'Pod Aniołem' w duecie z moim nauczycielem angielskiego - Robertem Wekerem. Razem wtedy graliśmy i ćwiczyliśmy. Robert urodził się w Anglii, więc pokazywał mi jak się śpiewa te piosenki po angielsku. I to z Robertem po raz pierwszy wystąpiłem na ulicy w Krakowie, to było na Floriańskiej. Za 2 godziny grania zarobiliśmy jakieś 24 złote do podziału, ale już następnego roku granie na ulicy stało się moim głównym źródłem utrzymania, oczywiście gdy było ciepło. Grając na ulicy czuję się ok, Woody Guthrie i Robert Johnson zarabiali tak samo. W lecie można tam naprawdę nieźle zarobić.” W repertuarze Williego dominuje country-blues, utwory Boba Dylana i Woodiego Guthrie, ale też takich wykonawców jak Leadbelly, Robert Johnson, Rolling Stones, Donovan… Przede wszystkim jednak stary dobry amerykański folk i blues. Ma w swoim repertuarze ponad 100 utworów z tych gatunków, a każdego tygodnia przyswaja nowe. Na pytanie, dlaczego akurat taka muzyka, odpowiada – bo ją uwielbiam. Jest autentyczna, szczera, z dużym ładunkiem trudnych ludzkich emocji. Gra jednocześnie na gitarze i harmonijkach ustnych, śpiewa. Regularnie występuje w klubie 'Awaria' w Krakowie, ale grywał też w takich miejscach jak pub Wręga, czy Jazz-club Piec Art. Dwukrotnie grał i śpiewał stare bluesy na pogrzebach miłośników tego rodzaju muzyki. Gdy nie gra w klubach a pozwala na to pogoda, można spotkać go grającego na ulicach w Krakowie, najczęściej na Floriańskiej.
24.04 godz 20:30 Mile Stone Jazz Club Nadwiślańska 6
Wstęp wolny

dodane przez milestone


ostatnia aktualizacja: 2010-04-08
« powrót
Komentarze
Polityka Prywatności