17 listopada 2006 (piątek)
(Archiwum)

Mikołaj kontra Bałwanek 3D

Na gigantyczne ekrany kin Orange IMAX w Polsce powraca jeden z jego największych hitów - „Mikołaj kontra Bałwanek”. Polska premiera tego tytułu miała miejsce w listopadzie 2003 roku.

Film zgromadził ogromną widownię i znalazł się na czwartym miejscu frekwencji wśród wszystkich kin IMAX na całym świecie, które wyświetlały ww. tytuł. Dlatego z ogromną przyjemnością emitujemy film po raz raz kolejny w kinach Orange IMAX Warszawa, Orange IMAX Katowice, Orange IMAX Kraków, Oramge IMAX Poznań oraz po raz pierwszy w Orange IMAX Łódz

Zarówno widzowie, jak też media, uznały ten zdumiewający wizualnie film jednym z najlepszych trójwymiarowych obrazów kiedykolwiek pokazywanych w kinach IMAX. Tak o filmie pisano:

 

„...worek pełen śmiechu, wesołości i magii, który po prostu musi się stać najpopularniejszym i obowiązkowym elementem tradycji najbliższych lat” – „Dlaczego”

„...ciepła trójwymiarowa opowieść wigilijna, w której płatki śniegu wydają się padać wprost na widownię, zachwyci dzieci i odpręży dorosłych” – „Super Express”

„...polecamy ten film wszystkim dzieciom, bo jest bardzo wesoły, pełen magii i niespodzianek...” – „Przyjaciółka”

„..kto wie, czy nie jest to najbardziej niezwykły trójwymiarowy film wyświetlany w tym kinie...” – „Gazeta Wyborcza”

„...Jest zabawna [opowieść], oryginalna, kompletnie zwariowana, a przy tym pełna świątecznego ciepła...” – „Cinema”

 

W tym roku, już od 17 listopada, na ekranach kin Orange IMAX film ten będzie można obejrzeć ponownie.

  

O FILMIE

 

Każde pokolenie ma swoją opowieść wigilijną, film podbijający serca milionów. Wchodzi on do klasyki i staje się obowiązkowy. To piękna baśń o cieple i radości... Zaraz! Stop! Mamy tu coś takiego! Coś, co nada Gwiazdce nowy wymiar!

 

Po raz kolejny Steve Oedekerk i IMAX przełamią lody trójwymiarową opowieścią wigilijną wszechczasów wyświetlaną w kinach Orange IMAX – „Mikołaj kontra Bałwanek”. Na tę Gwiazdkę Steve Oedekerk i Orange IMAX przygotowali worek pełen śmiechu, wesołości i magii, który po prostu musi się stać najpopularniejszym i obowiązkowym elementem tradycji najbliższych lat – szaleńczą baśnią nowego tysiąclecia. Film łączy zbzikowany humor Steve’a Odekerka, nominowanego do Oskara twórcy i producenta filmu „Jimmy Neutron – mały geniusz” (którego współtwórcami byli również John A. Davis i Keith Alcorn z DNA Production),  „Gruby i chudszy i  „Ace Ventura – zew natury”, z nagrodzonymi Oscarem osiągnięciami techniki IMAX. Zaowocowało to narodzinami nowego, przezabawnego i zdumiewającego wizualnie filmu.

 

W opowieści tej tradycja zostaje postawiona na głowie, gdy niewinny, uroczy Bałwanek odkrywa Wioskę Świętego Mikołaja i przez okno warsztatu porywa błyszczący, nowy flet. Wywiązuje się z tego totalna wojna o święta Bożego Narodzenia. Bałwanek ze swoimi sługusami stawia czoło Świętemu Mikołajowi i jego armii elfów, walczących o utrzymanie monopolu wesołego człowieczka w czerwonym kubraku na dostarczanie prezentów całemu światu.

 

„Mikołaj kontra Bałwanek” to wariacko zabawna opowieść o ostatecznej rozgrywce Świętego Mikołaja i Bałwanka wyświetlana na wielkoformatowym ekranie IMAX w nowoczesnej, trójwymiarowej grafice komputerowej. To jedyny film swego rodzaju. Gwiazdka nigdy jeszcze tak nie wyglądała ani nie brzmiała... Zapierający dech w piersiach, kryształowo czysty obraz wyświetlany jest na ekranie wysokim na 8 pięter. Niezwykłe wrażenie potęguje 12 000 watów nieskompresowanego cyfrowego dźwięku! Widzowie wszystkich grup wiekowych będą próbowali łapać płatki śniegu, mając wrażenie, że biorą udział w akcji filmu. Taki jest efekt kin IMAX.

 

O BAJCE

 

Dawno, dawno temu żył sobie samotny Bałwanek...

 

Tak zaczyna się nasza opowieść. Bałwanek nie ma żadnych przyjaciół, ponieważ... No, cóż... W pobliżu Bałwanka w ogóle nikogo nie ma. Więc po co uczyć się mówić? Zamiast własnym głosem, Bałwanek posługuje się flecikiem. Co wieczór gra dla gwiazd.

 

Pewnej nocy, północne niebo przecięła smuga światła. Biedny Bałwanek aż się przewrócił z wrażenia. Niestety, upadł na swój flecik, a delikatny instrument roztrzaskał się na maleńkie kawałeczki. Bałwanek znów spojrzał w niebo i zobaczył, że przedziwne światło popłynęło w stronę zamarzniętych szczytów widocznych na horyzoncie.

 

Zaciekawiony Bałwanek wyrusza w drogę, by sprawdzić, czym jest to tajemnicze światło. Wreszcie trafia do cudownej Wioski Świętego Mikołaja.

 

Jest dzień przed Wigilią i w Wiosce aż huczy od pracy. Elfy wytwarzają zabawki dla swojego szefa, Świętego Mikołaja i wykonują skomplikowane choreograficznie i muzycznie numery (w końcu są przecież elfami). Mimo morderczo wielkich zamówień, elfy uwielbiają swojego wesolutkiego, grubiutkiego szefa. Jakże mogłoby być inaczej? Mikołaj, przyjeżdżając na inspekcję, nigdy nie zapomina o gorącym kakao dla swoich zadowolonych pracowników.

 

Kiedy elfy przypochlebiają się Mikołajowi, Bałwanek zauważa błyszczący nowy flet leżący na stosie wspaniale wykonanych zabawek. Wystarczy sięgnąć ręką przez okno. Na pewno nikt nie zauważy braku jednego, małego flecika. Bałwanek otwiera okno i chwyta instrument. Cieszy się nim zaledwie

sekundę, gdyż uruchamia się nowoczesny system alarmowy warsztatu. Okno się zatrzaskuje. Włączają się syreny i światła ostrzegawcze.

 

Przerażony Bałwanek ucieka, chowając się pomiędzy wartownikami przy bramie Wioski, ale system bezpieczeństwa Świętego Mikołaja powiadomił już o wykryciu intruza. Mikołaj wysyła oddziały lądowe, by schwytały włamywacza. Bałwanek ukrywa się w zimozielonych krzewach, a tymczasem elfy ścigają go w hałaśliwych, odrzutowych saniach. Już prawie go mają, kiedy Bałwanek się potyka, upuszcza flecik i spada z urwiska. Ochroniarze zabierają instrument i wracają do bazy. Nie zauważyli, że Bałwanek uchwycił się wielkiego sopla lodu i czeka, aż sobie pójdą.

 

Wreszcie biednemu Bałwankowi udało się wrócić do domu. Był strasznie skołowany. Bez przerwy rozmyślał o Świętym Mikołaju i jego wspaniałym warsztacie. Wydawało mu się, że Mikołaj prowadzi cudowne życie – ma wspaniały dom, pełno przyjaciół, mnóstwo zabawek i jest przez wszystkich kochany. Czemu jednak nie chciał dać Bałwankowi jednej malutkiej zabawki? To niesprawiedliwe. Samotny Bałwanek położył się i zaczął sobie wyobrażać, że sam jest Świętym Mikołajem ubranym w czerwoną szatę i odbiera wyrazy miłości od tłumów wielbicieli.

 

Nagle Bałwankowi wpadł do głowy pewien pomysł. Dlaczego Mikołaj miałby zachować całe powodzenie i przyjaźń tylko dla siebie? To nie w porządku. Może nadeszła pora, by ktoś inny został Świętym Mikołajem?

 

Następnego dnia, sprytnie przebrany Bałwanek odwiedza Wspaniały Świat Bożego Narodzenia – w zorganizowanej wycieczce zwiedza Wioskę Świętego Mikołaja. Idąc za przewodnikiem, eflem Spunky’m, Bałwanek wsiada do wagonika kolejki, którą wraz z innymi turystami przejedzie się po warsztatach Świętego Mikołaja i przyjrzy się pracy jego elfów.

 

Nic jednak nie umknie bystrym oczom strażników. Elfom wydaje się, że rozpoznają włamywacza z ubiegłej nocy. Jednak tym razem wygląda on jakoś inaczej. Turysta z kolejki nosi wąsy i okulary.

 

Wycieczka zatrzymuje się przed sercem dwunastogodzinnego systemu dostawczego Świętego Mikołaja. Są nim jego sanie wyposażone w cuda najnowocześniejszej techniki, w tym w nitromagnetyczny silnik, płozy optyczne i tachoturbodoładowanie, wywołujące miejscowy efekt tunelu międzyprzestrzennego, który umożliwia Mikołajowi przemieszczanie się w czasoprzestrzeni (wszystko oczywiście zgodnie z międzynarodowymi normami ekologicznymi).

 

Kiedy kolejka rusza w stronę sklepu z pamiątkami, Bałwanek wyskakuje i wsiada do połyskujących sań. Ale jego ucieczka zostaje odkryta i biedak musi opuścić Wspaniały Świat Świąt Bożego Narodzenia.

 

To tylko umacnia Bałwanka w postanowieniu zrealizowania „Projektu Śnieżyca”. Przywdziawszy czerwoną czapkę z napisem „Mikołaj”, Bałwanek wdraża swój niecny plan. Zaczyna od stworzenia armii służalczych bałwanów zgodnie z instrukcją podręcznika „Służalczy bałwan w pięć minut”.

 

Tymczasem siły bezpieczeństwa Wioski Świętego Mikołaja zostały zaalarmowane przez zbliżające się oddziały wojsk lądowych i powiadomiły Mikołaja o kryzysowej sytuacji. Czerwony przywódca odbiera przekaz video od elfa łącznikowego, Flippy, jedynie po to, by bezsilnie się przyglądać, jak służalcze bałwany biorą nad nimi górę. Mikołaj ogłasza czerwony alarm i rozkazuje swojemu sztabowi zebrać się w centrum dowodzenia.

 

Lądowe oddziały elfów otrzymują rozkaz stawienia czoła mrożonym hordom. Kiedy Mikołaj przygląda się rozwojowi wypadków ze swojego ultra–nowoczesnego stanowiska dowodzenia, jego elfy stają twarzą w twarz z batalionem bałwanów posuwających się nieprzerwanie naprzód w igloochodach. Święty Mikołaj wydaje rozkaz: „Przerwać ogień!”. Zamierza wysłuchać żądań śnieżnej armii.

 

Zimna wojna trwa. Armia bałwanów strzela śnieżkami i zamrażającymi promieniami, natomiast elfy bronią się pistoletami na gorącą czekoladę i szpikulcami do lodu, które mają zniszczyć igloochody. Obrona Mikołaja trzyma się dzielnie, ale zaczyna słabnąć. Walka trwa, jednak Święty Mikołaj zdaje sobie sprawę, że zbliża się Gwiazdka, więc trzeba natychmiast skończyć bitwę. Ostatnim ratunkiem ma być gigantyczny dziadek do orzechów, górujący nad atakującymi igloochodami i bałwanami. Ale śnieżna armia chowała w zanadrzu olbrzymią bestię ze śniegu, dorównującą wzrostem Mikołajowemu dziadkowi do orzechów. Jednym gorącym strzałem dziadek do orzechów powala jednak olbrzymią bestię. Armia bałwanów jest pokonana.

 

Mikołaj wycofuje dziadka do orzechów i patrzy, jak elfy próbują schwytać Bałwanka. Ale dysponujący niezliczoną armią sługusów Bałwanek znów atakuje i zamyka Mikołaja w więzieniu. Bałwanek nie zrezygnował ze swojego zamiaru zastąpienia Świętego Mikołaja. Wsiada na pełne mrożonych prezentów własne lodowe sanie ciągnięte przez oddział bałwanich sługusów.

 

Rozmrożona w cudowny sposób Flippy pojawia się i uwalnia Mikołaja z jego lodowego więzienia. Niezbyt szczęśliwy wódz wyrusza w pościg za śniegowym uzurpatorem.

 

Bałwanek szybuje ponad dachami domów. Czuje się cudownie, baśniowo. Teraz wystarczy dać parę zabawek i wszyscy będą go kochać.

 

Na początek Bałwanek odwiedza zaspaną dziewczynkę, która błyskawicznie chwyta w ramiona otrzymany prezent – lalkę z lodu. Niestety, lalka się rozpuszcza, więc Bałwanek otwiera swój worek, by ją zastąpić inną zabawką. Ale cała zawartość worka stojącego przy ciepłym kominku już się rozpuściła. Mała dziewczynka zaczyna szlochać, a Bałwanek jest bardzo nieszczęśliwy.

 

Świętemu Mikołajowi, który przyglądał się tej scenie przez okno, zrobiło się szkoda Bałwanka. Czerwony mistrz wkracza więc do akcji i podaje mu prawdziwą lalkę dla dziewczynki. Dziewczynka życzy Mikołajowi i jego pomocnikowi dobrej nocy. Bałwanka obdarza gorącym całusem.

 

Na dworze Mikołaj informuje Bałwanka, że mają rachunki do wyrównania. Mówiąc to, wykrzykuje radośnie „Wesołych  Świąt” i wręcza Bałwankowi błyszczący nowiutki flet, taki sam jak ten, który Bałwanek usiłował ukraść z jego warsztatu. Dodatkowo czerwony dobroczyńca daje mu dobrą radę: „Następnym razem zaczekaj na Gwiazdkę!”.

 

Mikołaj proponuje Bałwankowi podwiezienie, gdyż lodowy pojazd i śnieżne sługusy na dachu zamieniły się w kałużę. I tak Święty Mikołaj i Bałwanek zostali przyjaciółmi. A Bałwanek nie pragnął przecież niczego więcej. Chciał mieć przyjaciela. I o to właśnie chodzi w czasie Świąt. No i oczywiście o nowoczesne zakończenie filmu.

 

JAK POWSTAWAŁ „MIKOŁAJ KONTRA BAŁWANEK”.

 

 „Pamiętam, że pewnego razu wyjechałem z miasta, nawet nie wiem gdzie. Nagle pomyślałem sobie, że nikt już nie robi animowanych filmów gwiazdkowych. Całe życie oglądałem w kółko te same opowieści, takie jak „Rudolph” czy te z Burlem Ivesem. I zadałem sobie pytanie: Dlaczego przestali robić gwiazdkowe kreskówki, skoro ludzie je uwielbiają? I za chwilę miałem już pomysł na film „Mikołaj kontra Bałwanek”. Spodobał mi się.” – mówi twórca filmu Steve Oedekerk.

 

Im bardziej filmowiec zagłębiał się w ten projekt, tym bardziej stawało się dla niego jasne, że współczesna baśń animowana powinna schlebiać gustom dzisiejszych kinomanów. Powinna mieć nowoczesną formę i treść.

 

Oedekerk stwierdził ponadto, że od czasów animacji dwuwymiarowych i kukiełkowych, zmieniły się nie tylko gusty widzów. Dzięki możliwościom grafiki komputerowej, również cały krajobraz animacyjny uległ przeobrażeniu. Miało to swoje zalety, choć stanowiło również pewne wyzwanie.

 

Oedekerk wiedział również, że elementy krajobrazu i występujące w filmie postaci będą bardzo duże, odpowiednio do olbrzymiego ekranu IMAX o rozmiarach 24 x 18 m. Poza tym Bałwanek, Mikołaj, sługusy, elfy i inne postaci z filmu trzeba było wygenerować techniką trójwymiarową. Miał to być pierwszy świąteczny film animowany w formacie 3D w historii kin IMAX. Poprzeczkę ustawiono dość wysoko.

 

„Byliśmy naprawdę zachwyceni tą perspektywą. Od dziecka o czymś takim marzyłem. Kiedy po raz pierwszy poszedłem do kina IMAX, zdumiało mnie, jak bardzo wciągam się w akcję. To był jakiś dokument. W tamtych czasach wyświetlano tam głównie dokumenty. Pomyślałem wtedy: „Ale fajnie by było, gdyby w tych kinach wyświetlali filmy fabularne. To marzenie pozostało we mnie. Nawet kiedy sam zacząłem robić filmy, tkwiło we mnie pragnienie stworzenia czegoś takiego dla dużego kina o olbrzymim ekranie i potężnym nagłośnieniu. Tego doświadczenia nie da się porównać z oglądaniem filmu w zwykłym kinie”  - mówi Oedekerk.

 

Oedekerk był świadom, że tworzenie animacji „Mikołaj kontra Bałwanek” przy wykorzystaniu trójwymiarowej techniki IMAX w najmniejszym stopniu nie będzie przypominało żadnego ze współczesnych filmów 3D. Wiedział, że połączenie tej  niesamowitej świątecznej opowieści z właściwościami IMAX Experience, czyli wyświetlanie na olbrzymich ekranach zapierających dech w piersiach obrazów, nagłośnionych mocą 12 000 watów nieskompresowanego dźwięku cyfrowego i oglądanych za pomocą specjalnych spolaryzowanych okularów IMAX 3D, zaowocuje niemal realnymi doznaniami, które pozwolą widzom przenieść się z sali kinowych na Biegun Północny.

 

 „Zdecydowaliśmy się na 3D oraz technikę IMAX, ponieważ czuliśmy, że wzbogaci to odczucia widzów” - podsumował Oedekerk.

 

Ale decydując się na przeniesienia świata filmu „Mikołaj kontra Bałwanek” na ekrany IMAX 3D, jego twórcy musieli dostosować animację do wymagań dużego formatu oraz techniki 3D. Zdawali sobie sprawę z istnienia podstawowej różnicy pomiędzy kadrem zwyczajnego filmu i filmu wielkoformatowego. (W tradycyjnych filmach stosuje się wiele zbliżeń, które jednak na wielkim ekranie wydają się widzowi zbyt duże).

 

Oedekerk nie chciał stosować efekciarskich sztuczek wykorzystywanych w niektórych filmach trójwymiarowych tylko po to, by zademonstrować możliwości formatu. Nie chciał tworzyć przedmiotów czy postaci nieustannie zwracających uwagę na swoją trójwymiarowość. Zespół filmowy starał się ponadto projektować kadry z dwoma punktami odniesienia (tak jak widzą świat ludzkie oczy), by efekt 3D był bardziej... efektywny.

 

Do wygenerowania Bałwanka i jego śnieżnego świata użyto programu komputerowego Lightwave 3D. Twórca filmu wyjaśnia: „Technika była podobna to tej, którą wykorzystaliśmy w „Jimmy’m Neutronie”. Podstawowa różnica polegała jednak na kadrowaniu, które jest całkowicie inne na ekranach IMAX. Odpowiednie kadrowania i trójwymiarowa animacja komputerowa tworzą nowy wymiar techniczny i powodują, że widzowie czują się, jakby mogli dotknąć ekranu.”

 

„Jednym z głównych powodów, dla których chciałem zrobić wielkoformatowy film świąteczny, była moja córka. Pragnąłem, by go obejrzała. Kiedy jesteś rodzicem, twoja uwaga często koncentruje się na uszczęśliwianiu dzieci. A ten film będzie wspaniałą rodzinną przygodą. Marzę o tym, by po obejrzeniu tego filmu widzowie czuli się lepsi i szczęśliwsi niż przed wejściem do kina.”

 

„Mam również nadzieję, że ten film stanie się inspiracją dla przyszłych filmowców, którzy zobaczą coś, czego zwykle nie widuje się w kinie. To doświadczenie jest po prostu niesamowite.”

 

Orange IMAX Kraków

 


ostatnia aktualizacja: 2006-11-09
« powrót
Komentarze
Polityka Prywatności